wtorek, 30 lipca 2013

Dlaczego to robię?

Na początku chciałabym w kilku słowach przedstawić cel, który popchnął mnie do założenia tego bloga.

1. Kolejny blog o włosach? Po co? Cóż za Amerykę odkryłaś, że chcesz się tym dzielić ze światem? Komu potrzebne kolejne zaśmiecanie internetu zdjęciami rosnących włosków?
    A po co ktoś pisze podręczniki, skoro mamy encyklopedie? ;) Kiedy zaczynałam swoją przygodę z pielęgnacją włosów byłam zmuszona przekopać się przez tony informacji mniej lub bardziej adekwatnych do stanu i upodobań moich włosów. Wiele rzeczy przetestowałam na sobie, z czego większość niestety z fatalnym skutkiem. Ale, chcąc-nie chcąc, przetestowałam. Niedawno minął mi rok intensywnej pielęgnacji, podczas którego sporo się nauczyłam i chciałabym tą wiedzę zebrać w jednym miejscu w przystępny sposób. Tak, żeby komuś mogła się przydać.

2. Zaraz, zaraz, a co w Twoich włosach takiego specjalnego, że Twoja wiedza ma być taka przydatna?
    Prosta sprawa. Jestem posiadaczką włosów o wysokiej porowatości. Genetycznie. W wielkim skrócie porowatość to stopień odchylenia łuski włosów - im jest wyższa, tym bardziej łuska jest odchylona, otwarta. Włosy o niskiej porowatości mają szczelnie zamkniętą łuskę - są mało podatne na zniszczenia, zwykle gładkie i błyszczące, nie plączą się. Włosy porowate - jak moje - są osłabione otwartą łuską, podatne na zniszczenia, często są sztywne, szorstkie, puszą się.
Skąd się to bierze? Są dwie opcje - włosy mogą być genetycznie porowate lub mieć wysoką porowatość, bo są zniszczone. W tym pierwszym przypadku trzeba je pokochać takimi, jakie są, w tym drugim porowatość można szybciutko obniżyć za pomocą różnorakich zabiegów pielęgnacyjnych. Rozkład genetycznej porowatości prawdopodobnie przypominałby krzywą gaussa - skrajnie niskich i skranie wysokich porów byłoby najmniej, a średnich najwięcej.

3. Naprawdę nie ma takiego bloga? Przecież tyle dziewczyn szuka ratunku dla zniszczonych włosów…
Do tej pory takiego nie znalazłam. ;) Prawdopodobnie nie chodzi o to, że dziewczyn z porowatymi włosami jest mało, a o to, że mało która ma porowate włosy z natury. Zazwyczaj jest tak, że dziewczyny najpierw dowiadują się czegoś, sprawdzają, testują, a potem zakładają blogi. Jak pisałam wyżej - porowatość szybko spada do genetycznie zaprogramowanej i długofalowych wysokoporów robi się coraz mniej wraz z pielęgnacją. Dlatego myślę, że z moim długim (i wydłużającym się :D) doświadczeniem z porowatymi włosami moje spostrzeżenia mogą być pomocne zarówno dla genetycznych wysokoporów jak i dla tych, które aktualnie mają takie włosy.
4. Co więc tu znajdę?
Na blogu zamierzam zamieszczać podpowiedzi, sztuczki czy zwykłe spostrzeżenia na temat porowatych włosów. Planuję stworzyć "Niezbędnik wysokopora" i zebrać przydatne informacje w jednym miejscu. :)

8 komentarzy:

  1. no i super Halb! :)

    wstawisz jeszcze aplikacje by można cię było łatwo zaobserwować? :)

    ps. i jak byś mogła wyłączyć weryfikacje obrazkową, zawsze mam z nią problem bo jest strasznie niewyraźna... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie też szukałam aplikacji by obserwować ;) Przyda się takie kompendium :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kobieto zacznij prowadzić tego bloga bo mam też wysokoporowate włosy i szukam jakichś dobrych recencji odżywek i szamponów dla nich ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. wybierasz sie z motyka na ksiezyc, jezeli bedziesz ciagle pisac informacje jakie udostepnia wiekszosc "blogerek" faktycznie kolejny blog bedzie zasmiecal neta. Swoja droga smieszy mnie to ze w kazdym blogu z "poradami" znajdziemy takie same info, a czasem są to rady poprzekrecane bo ktos cos zle przeczytal u jakiejs panny z bloga...haha ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to jest blog z perspektywy dziewczyny z wysoko porowatymi włosami, więc wcale nie jest oklepany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam wysoko porowate włosy z natury i długo szukałam właśnie takiego bloga. Że są naturalnie wysoko porowate (w Twoim teście 14 pkt) dowiedziałam się jakiś czas temu po dłuuugich próbach ich uzdrowienia. Bezskutecznie. W większości blogów poruszany jest temat zniszczonych na własne życzenie włosów, ale rzadko gdy takie coś ma się na głowie z natury, więc dzięki Ci wielkie ja już się poddałam, ale znów zakiełkowała we mnie nadzieja :) . Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jest nas więcej. Pożyjemy, uradzimy, włosy też się da ujarzmić. :)

      Usuń
  7. Super, ze znalazłam Twój blog. W końcu wiem jaką mam porowatość włosów. Twój blog jest kopalnią wiedzy dla wysokoporowatych (czyli dla mnie też). Będę tu zaglądać. Pozdrawiam. Mile widziane będą rady jakich mi udzielisz u mnie.

    OdpowiedzUsuń