niedziela, 5 stycznia 2014

Niezbędnik Wysokopora - cz. III - Zabezpieczenie, zapobieganie rozdwojeniom

Jak już kiedyś wspominałam, końce włosów najczęściej wymagają zabezpieczenia przed czynnikami zewnętrznymi. Jest to najstarsza i zarazem najsłabsza część włosa, która mogła sporo w swoim „życiu” znieść, przez co jest bardziej podatna na uszkodzenia.
Porowate końce szczególnie łatwo jest połamać/pokruszyć/porozdwajać - uchylona łuska nie przylega do włosa, przez co nie daje mu dodatkowej ochrony i „grubości”. Przytaczałam już kiedyś porównanie do parasola - otwarty łatwiej będzie złamać, niż zamknięty.
Nie ulega więc wątpliwości, że ta stara, delikatna część włosa będzie wymagała dodatkowej ochrony.

Wśród substancji, które działają w roli zabezpieczacza możemy wyróżnić silikony, oleje, guar i jej pochodne, polyquaternia/quaternia oraz parafinę. Każda z nich działa taki sam sposób:

Warstwa substancji delikatnie oplata włos cienkim filmem, przez co staje się on bardziej elastyczny i mniej podatny na uszkodzenia. Do tego jako pierwsza ma ona kontakt z czynnikiem zewnętrznym (np. detergentem, kolcem szczotki, ocieraniem się o coś) i bierze na siebie przynajmniej część uderzeniowej dawki „zła”.

Zabezpieczają one mocniej lub słabiej, w zależności od tego, czego użyjemy - zwykle olej +jest słabszy od silikonu, a silikon od parafiny. Ciężko stwierdzić, jak wpasować w tą klasyfikację pq/q i guar.
Przy silikonach możemy „wyróżnić” podział na odparowujące, których rola zabezpieczająca jest moim zdaniem wątpliwa (np. Cyclomethicone, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane), łatwiej zmywalne, które zabezpieczają raczej słabiej (np. Dimethicone, Dimethiconol, Dimethicone Copolyol, Amodimethicone) i trudniej zmywalne, które zabezpieczają najlepiej (np. Simethicone, Trimethicone).
Ogólna zasada jest taka - im trudniej coś zmyć, tym lepiej zabezpieczy nam włos.

Jak więc zabezpieczać i na co zwrócić uwagę?
Przede wszystkim warto byłoby unikać zagrożeń - nie szarpać, nie trzeć, delikatnie myć i czesać, nie przygniatać torebką, spać w związanych włosach, najlepiej w ogóle nie nosić ich rozpuszczonych. Ale nie wszystko da się zrobić, albo nie wszystko się chce - włosy w końcu są dla nas. Poza tym często mimo delikatnego traktowania końce rozwalają się w trymiga, warto więc zainwestować w kosmetyk do zabezpieczania włosów.

Jaki kosmetyk wybrać i kiedy go używać?
Zależy to przede wszystkim od potrzebnej formy zabezpieczenia.
W szamponie substancje powłokotwórcze (filmformery) wygładzą włos już w trakcie mycia. Mogą ułatwić późniejsze rozczesanie i zapobiegać tworzeniu się kołtunów podczas mycia.
Filmformery w masce przed myciem pomogą zabezpieczyć włosy przed przesuszeniem przez szampon. Podobną rolę spełnią oleje nakładane przed myciem.
W odżywce d/s i b/s substancje te zabezpieczą włos już „naprzód”, np. do następnego mycia. Przy czym te z odżywki d/s częściowo spłuczą się (lub jeśli są rozpuszczalne w wodzie spłuczą się całkiem), a te z b/s zostaną „w całości”.
W silikonowym serum/oleju nakładanym po myciu na mokre/suche włosy spełnią one dokładnie taką samą rolę, jak w odżywce d/s i b/s.

Jeśli chodzi o sam kosmetyk, dowolność jest duża. Większość kosmetyków do włosów dostępnych na rynku zawiera filmformery. Jeśli chodzi o produkty zostawiane na włosach bez spłukiwania, zwróciłabym tylko uwagę, by nie miały w sobie „złego” alkoholu (Alcohol, Alcohol Denat., Isopropyl Alcohol, IPA), który najprawdopodobniej będzie przesuszał włosy, i protein (np. Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Silk, składniki z Protein w nazwie), które szybko mogą doprowadzić do przeproteinowania zmęczonych życiem końców.
Sama z powodzeniem od kilku miesięcy zabezpieczam włosy przy pomocy Serum z drogocennymi olejkami Gliss Kur i odżywki d/s Isany do włosów blond.
Można ciapnąć na końcówki odrobinę oleju, można użyć oleju i serum - dowolność jest duża, być może czeka Cię wiele prób, ale w końcu znajdziesz coś, co Ci pasuje.

Czego filmformery nie zrobią?
- Nie zabezpieczą przed naprawdę wysoką temperaturą. Nie ma cudów, 230 stopni prostownicy to koszmar dla włosa. Żadne serum sobie z tym nie poradzi. Nie wierzysz? Posmaruj rękę termoochronnym kosmetykiem, a potem przejedź po niej prostownicą. ;)
- Nie odetną dostępu do włosa substancjom odżywczym. Silikon to nie beton, nie jest w stanie pokryć włosa na tyle szczelnie, żeby nic nie przepuścić. To po prostu awykonalne. Co nie zmienia faktu, że filmformery potrafią nadbudować się na włosie, który co jakiś czas będzie wymagał porządnego oczyszczenia.
- Nie skleją rozdwojonych końcówek. Na nie nie ma rady - trzeba ciąć.
- Nie wysuszą włosów. Widziałam dużo głosów demonizujących silikony, większość tych informacji to bujdy. Filmformer sam w sobie nie odżywi włosa, to fakt, ale nie zrobi mu też większej krzywdy (co najwyżej wyglądową). Nie wyciąga on z włosa nawilżenia, ani nic z tych rzeczy. Jest po prostu obojętny. Fakt faktem, jeśli nie dostarczamy włosom nic poza silikonami, któregoś dnia możemy obudzić się „z ręką w nocniku”. Ale to inna kwestia…

A Wy zabezpieczacie czymś włosy? Jakie produkty się u Was sprawdzają?

2 komentarze:

  1. Ja również jestem pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu autorki tego bloga. Cudownie, że dzielisz się swą imponującą wiedzą. Dzięki WIELKIE za to. Informacje niezwykle cenne!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Z nieba mi spadłaś, ostatnio moje końcówki są w kiepskim stanie. Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń