niedziela, 8 grudnia 2013

Ratunku, zniszczyłam sobie włosy! Co teraz? Czyli pierwsza pomoc na zniszczone włosy.

Z blondu na brąz, z brązu na blond, przedwczoraj czarne, wczoraj rude. Dziś proste, jutro kręcone, aż w końcu budzisz się z letargu i widzisz kupkę smętnego sianka, które zostało po Twoich, niegdyś pięknych, włosach.
Jeden, drugi, trzeci szampon-cud i nic nie pomaga. Co teraz? Czy Twoje włosy nigdy już nie będą piękne?
Mogą być. Na dobry początek mam dla Ciebie tylko 6 rad.

Po pierwsze, nie daj się zwariować.
Spróbowanie wszystkiego na raz prawdopodobnie poskutkuje katastrofą, a nawet jeśli nie, nie będziesz wiedziała, co powoduje, że włosy mają się lepiej. Spróbuj najpierw używać mniejszej ilości produktów i dokładnie obserwować swoje włosy.

Po drugie, czas na zmianę poglądów.
Nie istnieje szampon-cud, który naprawi Ci włosy. W zasadzie obietnice producentów rzadko mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. W perspektywie czeka Cię dużo czytania i mała lekcja chemii, ale lepiej zacząć od podstaw. To zostawmy na później. Najpierw pogódź się z tym, że to, co obiecują producenci szamponów/odżywek najczęściej można włożyć między bajki. Pogłębiaj wiedzę na wizażu i blogach, staraj się powoli dojść do tego, co Ci pasuje. Ćwiczenie czyni mistrza.

Po trzecie, odstaw winowajcę.
Prostownica/lokówka czy jakiekolwiek inne gorące urządzenie używane regularnie zawsze zniszczy Ci włosy. Zawsze. Nie istnieje kosmetyk, który przed tym zabezpieczy. Nie wierzysz? Weź termoochronny kosmetyk, posmaruj nim rękę, a potem przejedź po niej prostownicą. ;)
Farby chemiczne niszczą włosy. Mniej lub bardziej, ale niszczą. Brak amoniaku to ściema, olejek w farbie też nic nie da. Możesz przerzucić się na szamponetki, tonery, henny - o tym więcej innym razem.

Po czwarte, podetnij zniszczone końcówki.
Jeśli końcówki są porozdwajane, mocno przesuszone albo pojawiają się na nich białe kropki - niestety, nie ma rady. Trzeba je podciąć. To czasem boli, ale jest najlepszą inwestycją na przyszłość. Zniszczone końce wykruszają się i łamią, przez co włosy i tak nie będą chciały więcej rosnąć, a same rozdwojenia szybko idą w górę. Jeśli nie opamiętasz się teraz, możesz skończyć z włosami poniszczonymi do wysokości ucha, których całe pasma będą się kruszyć. A wtedy nie będzie już tak różowo. Także nożyczki w ruch (Koniecznie fryzjerskie! Zwykłe nożyczki są zbyt tępe, miażdżą włos zamiast go uciąć, co powoduje, że końcówka natychmiast się rozdwaja.) i nie płakać! Oczywiście nikt Ci nie każe ucinać od razu 20cm, małe cięcie też zrobi swoje. Zniszczone wcześniej włosy prawdopodobnie szybciej się rozdwoją niż zdrowe, ale uszkodzenia nie pójdą w górę. I pamiętaj - włosy nie ręka, odrosną. :)

Po piąte, zamiast wyrzucać wszystko co masz przemyć do obecnej pielęgnacji coś dobrego.

Nie musisz od razu wyrzucać wszystkich szamponów i odżywek, jakie masz na stanie tylko dlatego, że przeczytałaś, że są fe. Możesz olejować włosy i mieć z tego efekty mimo używania mocnych szamponów, silikonową odżywkę stuningować olejem, glutkiem z siemienia czy jajkiem, a odżywkę na alkoholu zużyć do golenia nóg. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Zacznij stopniowo, nietrafione kosmetyki szybko znikną i zrobią miejsce na nowe. :)

Po szóste, bądź cierpliwa.
Jedno olejowanie nie naprawi szkód, które wyrządzałaś latami. Nie
Przykład: Zaolejuj włosy i zrób coś - poczytaj książkę, poodkurzaj, ugotuj obiad. Potem nałóż na to maskę, zawiń ręcznikiem i porób coś jeszcze przez chwilę. Idź pod prysznic, umyj włosy na początku, nałóż odżywkę, umyj się spokojnie. Na koniec prysznica spłucz odżywkę. Dorzuć jeszcze serum na końce (i stylizator, jeśli używasz) przed suszeniem. Włosy dopieszczone, a przy okazji zrobiłaś tyle rzeczy.
Wcale nie jest tak ciężko, wystarczy pokochać swoje włosy, a ani się obejrzysz jak się odwdzięczą i będą wyglądać dużo lepiej. :)
istnieje złoty środek, ale regularność i systematyczność po czasie przynoszą zadziwiające efekty. Zadbanie o włosy wcale nie trwa długo, pozwól więc, by stało się rutyną. Poza tym wcale nie musisz siedzieć i pachnieć, kiedy masz olej/maskę na włosach.

4 komentarze:

  1. Ponad półtora roku temu zafundowałam moim włosom rozjaśnianie u fryzjerki. Miałam czerne włosy a marzyłam o czekoladowym brązie. Fryzjerka doradziła aby co jakiś czas robić delikatne pasemka, by nie zniszczyć włosów. Po pierwszej wizycie u niej miałam białe pasemka na czarnych włosach, było ich o połowę mniej. Najgorsze było to, że te na czubku głowy po tygodniu się wykruszyły i miały około 1cm długości.
    Najpierw zaczęłam nakładać na nie WSZYSTKO co było pod ręką. Kupiłam drogie maski w sklepie fryzjerskim. Po pół roku nadal wyglądały okropnie. Aż zaczęłam stosować rady znalezione na blogach. Teraz moje włosy wyglądają o niebo lepiej. NIe stosuję bardzo skomplikowanej pielęgnacji. Przede wszystkim ograniczyłam silikony, stosuję olejki i wcierki. I farbuję włosy tylko henną.
    Przekonałam się, że nawet zniszczone włosy można uratować, bez wydawania fortuny. Trzeba tylko cierpliwości (i porad z blogów:) Moje włosy nie są co prawda idealne, ale wiem że jestem na dobrej drodze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Farbowałam włosy co 3 tygodnie na czerwono i nigdy efekt nie był dobry bo wcześniej miałam brąz. Góra była czerwona a dół bordo. Teraz użyłam farby fryzjerskiej ale góra głowy jest różowa a reszta bordowa. Co powinnam zrobić żeby wrócić do czerwieni albo chociaż ujednolicić kolor nie niszcząc ich tak bardzo? Zależy mi na czasie, farbowałam kilka dni temu i nie mogę czekać miesiąc. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam olejki: http://www.flora-cosmetics.net/olejki

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam olejki: http://www.flora-cosmetics.net/olejki

    OdpowiedzUsuń